Wiele sygnałów wskazuje, iż popyt konsumencki wraca, przynajmniej w Polsce (chociaż jeszcze nie na meble) – na rynkach eksportowych przyjdzie nam jeszcze na to poczekać. Producenci mebli odczuwają także rosnącą presję płacową oraz wzrost kosztów produkcji, ale… Zauważyć można także pozytywny efekt podjętych działań, służących poprawie wewnętrznej struktury kosztów. Skutecznie – odbiła się rentowność obrotu. Co można zrobić więcej? Zwracamy uwagę na zarządzanie kapitałem obrotowym..
Jeszcze nie odbicie, więc dyscyplina w zmniejszaniu kosztów
Meble jak na razie nie są na czele wzrostów sprzedaży, ba, jest wręcz przeciwnie. Dane GUS wskazują, iż w październiku kategoria dóbr wyposażenia wnętrz, w której są meble, notowała w Polsce spadek o -10,9% r/r. Największy na rynku. Krzepiące jest to, że jest to i tak wynik lepszy, niż w październiku, gdy spadki sprzedaży były większe (-12,2% r/r). Jak sobie firmy radzą? Mniejszy popyt i wyższe koszty produkcji nie pozostawiają pola manewru – zmniejszane jest zatrudnienie, i to w sposób widoczny, gdyż na największą skale wśród branż przemysłowych (o -6,2%). W liczbach bezwzględnych porównując to do zatrudnienia przed pandemią redukcja zatrudnienia jest bardziej wymowna, sięgająca nawet 50tys. pracowników (z czego w obecnym roku ok. 20 tys.). Jest to jeden z niewielu dostępnych sposobów, gdy nie poprawia się dostępność i cena podstawowego surowca, drewna. Jednocześnie wzrost płac wykwalifikowanej przecież kadry meblarstwa wyniósł 14% (obydwie wartości za GUS) - firmom zależy wiec na utrzymaniu najbardziej wartościowych pracowników, których deficyt dawał się już odczuwać w ostatnich latach.
Razem z innymi działaniami służącymi optymalizacji kosztów (zarządzanie wykorzystaniem energii, zapasami etc.) przynosi to dobre rezultaty – pomimo malejącej siły cenowej producentów mebli, poprawia się wskaźnik rentowności obrotu.